wtorek, 31 stycznia 2012

Midnight in Paris (2011)



Może to dziwne, ale w życiu nie oglądałem filmów Woody’ego Allena. Umykały mi, a i nigdy nie czułem specjalnej potrzeby, by je nadrabiać. Postanowiłem jednak sięgnąć po jego najnowszy produkt, bo a) zbierał świetne recenzje b) pomysł na fabułę, w której bohater przenosi się w czasie i spotyka znane osobistości wydał mi się ciekawy c) Midnight In Paris zostało właśnie nominowane do Oscara d) naczytałem się o koszmarnym polskim plakacie do tego filmu. Nie wiedząc, czego się spodziewać, zasiadłem do oglądania. I nie chwyciło.

sobota, 28 stycznia 2012

Polskie tłumaczenia filmów

Ze zgrozą obserwuję te nowinki na stronach filmowych, które dotyczą dystrybucji w Polsce filmów zagranicznych. Głównie chodzi tu oczywiście o polskie przekłady tytułów, które są czasami tak cudownie nieudolne, że można je wręcz nazwać perełkami. Część takich perełek jest wszystkim doskonale znana i nie stanowi żadnego zaskoczenia, są też jednak filmy, co do których nie sposób się domyśleć, że Polski Tytuł i Zagraniczny Tytuł odnoszą się do tej samej produkcji. Poniżej luźno wypunktowałem w kolejności przypadkowej kilka tych najbardziej znanych, tudzież absurdalnych tłumaczeń.

wtorek, 17 stycznia 2012

O wizytach w kinie słów kilka



Nie chodzę do kina tak często, jak bym chciał. W każdym razie, jak już idę, to zawsze jestem świadkiem pewnych schematów i zachowań, typowych chyba dla multipleksów i nie tylko. Będzie dużo narzekania. Idzie to tak:

sobota, 14 stycznia 2012

The Girl With The Dragon Tattoo (2011)



W notce o oczekiwaniach na ten rok wspomniałem o Dziewczynie z tatuażem, pisząc, że nie wiem czego tak naprawdę się spodziewać i wypunktowałem, że David Fincher to jeden z moich ulubionych reżyserów. Cenię jego filmy za dramatyzm i napięcie, jakiego dostarczają (nawet przegadane Social Network ogląda się niczym film akcji), poza tym Fincher świetnie panuje nad wszystkim, co dzieje się na planie, a jego filmy stoją na wysokim poziomie realizacyjnym. Cieszy mnie, że jego najnowszy produkt nie odbiega od tego schematu. I jest bardzo dobry.

The Lion King (1994)



Jest rok 1995. Mój tata przynosi do domu piracką kasetę VHS z nową bajką Disney’a. Zasiadam przed telewizorem i zaczynam oglądać. Jakość dźwięku i obrazu pozostawia wiele do życzenia, ale nic to – po pierwszym seansie miałem męczyć tę kasetę jeszcze wiele, wiele razy, nigdy nie nudząc się ani chwili. Tak właśnie w moim życiu pojawił się Król Lew.